• Welcome to Forum graficzne Burning-Brushes.pl. Please log in or sign up.
 

Spotkanie.

Zaczęty przez Corvus Corax, Czerwiec 20, 2008, 19:30:32

Poprzedni wątek - Następny wątek
Go?? na pianinie chyba si? uwzi??. Wci?? tylko sm?ty i sm?ty. Czy facet zna w og?le szybsze piosenki? Chocia?, mo?e to dobrze...
Drink jest paskudny. Jak cholera. Siecze w ryj, jakby kwas. Ale dobrze wali w czach?. Potrzebuj? tego.
<?yk>
+ Aaaaaach... Ale to g?wno niedobre!
Co ja teraz zrobi?? Wpakowa?em si?, do cholery...
<?yk>

+Aaaach... Kelner, jeszcze kolejk?!
<stuk szk?a na stoliku, szmer wyci?ganego papierosa i zgrzyt zapalniczki>

A m?wi?em, ku?wa, nie rozkochuj jej. Ech... Gdyby by?a chod? troch? brzydsza, nawet bym na ni? nie splun??, a co m?wi? o ???ku...
Wiedzia?em. Wiedzia?em, ?e nic dobrego z tego nie b?dzie. Po co mi to by?o? G?wniara.
<?yk>

+Eeeech.... Ale bimber.
<kroki, stuk szk?a na stoliku. Chropowaty g?os kelnera: "Ten pan przy barze stawia.">

Jaki? peda? cholerny. Garniturek, kapelusik, lakierki... Czego mo?e chcie?? Mo?e od niej?
+ Barman, wo?aj go tu.
<kroki. Po chwili zn?w kroki- tym razem ju? nie takie ci??kie, kelnerskie. Tylko lekkie, s?ycha? stukot dobrego obcasa na zniszczonej posadzce baru. Skrzyp odsuwanego krzes?a>

+ Czym si? zas?u?y?em, ?e stawiasz mi drinka?

<g?os ?piewny, ale zdecydowany, zmi?kczaj?cy "r">

- Niczym, Corvusie.
+ Sk?d znasz moje imi??
- znam wiele rzeczy.
Peda?, jak nic. Zaraz zechce mnie do wyra zaci?gn??.
<?yk>

+ Eeeech, ale g?wno... Dobra, o co chodzi?
- O nic, Corvusie. Znam to, co Ci? trapi.
Go?? ewidentnie chce chyba w ryj zarobi?.
+Tak? A co? Ty taki przejmuj?cy? Co ci? to obchodzi, kole??
- Spokojnie Corvusie. Nie jestem peda?em, wbrew Twoim my?lom. A agresja nic Ci nie da. Mam remedium na Tw?j problem.
+ Wcale tak nie my?la?em. Remedium, no m?w, zobaczymy, czy? taki m?dry.
Je**ny magik albo psycholog. A mo?e jaki? mistrz karate albo co??
- Corvusie, wiem o niej. Wiem, ?e nie chcesz. Chcia?by?, by to w og?le si? nie wydarzy?o. ?eby? w og?le jej nie pozna?.
+ Wiesz du?o. Mo?e ty z rodziny?
<g??boki ?miech, szmer i szelest zapalanej zapa?ki. Nieznajomy zapali? grube, pachn?ce cygaro>
- nie, bynajmniej nie z tej, co my?lisz. Zastan?w si? dobrze, jestem w stanie sprawi?, by? jeszcze dzi? by? daleko st?d, szcz??liwy i... bogaty!
Podejrzane to jest. Mo?e jaki? agent ubezpieczeniowy? Albo jaki? "Bolek"? A mo?e mafia?
+ A w zamian chcesz.....
<perlisty g?os nieznajomego w sekundzie spowa?nia?>
- A niewiele! Ma?y podpisik...
+ Na jakiej? umowie pewnie?
Pewnie jaki? kredyt albo donacja organ?w...
- ?adnie powiedziane. Mo?na powiedzie?, ze na umowie.
No tak. jakbym mia? ma?o je**nych k?opot?w.
+ S?uchaj, go?ciu. Ma?o mam problem?w na karku, to b?d? sobie jeszcze jakie? umowy podpisywa?. Wiesz, gdzie sobie mo?esz wsadzi? t? umow?? Sp*** st?d, zanim ci? wynios?, ale ju?!
<g?os nieznajomego utraci? wszelkie nuty rado?ci>
- Corvusie, zastan?w si?. Naprawd?, Ty tylko zyskujesz. Ja mam z tego ca?kiem inne profity. Pomy?l, jeszcze dzi?/
+ Jezus Maria, zaraz Ci? tak machn? po ryju, ?e hej!
<g?os nieznajomego przyj?? teraz ironicznie ?liski ton. D?wi?k gaszonego cygara>
- Twoja wola. C??, do rych?ego zobaczenia!

<nieznajomy wsta?. I wyszed? przez ?cian?. W powietrzu zapachnia?o siark?.>

<?yk>

+ Ech, ale bimber... Nie do??, ?e ?mierdzi, to haluny mam...

<Corvus m?tnym wzrokiem popatrzy? na dopalaj?ce si? cygaro w popielnicy>
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

Po co do tego Wa??sa?  :O Uwa?asz ?e to prawda?

haha dobre to xD fajnie si?  czyta , a j?zyk jest w porz?dku :P

CytatI know what you're thinking. "Did he fire six shots or only five?" Well, to tell you the truth, in all this excitement I kind of lost track myself. But being as this is a .44 Magnum, the most powerful handgun in the world, and would blow your head clean off, you've got to ask yourself one question: Do I feel lucky? Well, do ya, punk?
Harry Callahan

hehe :D no fajne fajne ;p mnie si? te? podoba ;p takie przekonywuj?ce ;p trafie do czytelnika xP

No mi si? podoba :) A juz od tego podpisu dowiedzia?em si?, ?e to szatan czy diabe? (jak to woli :P).
No ale podoba mi si? :)
Hehe nawet ?mieszne to jest :D
"Padłem... nikt nie poda ręki... sam wstanę... silniejszy"
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
"Na tyle jesteś dobry, na ile jest dobry Twój najsłabszy punkt"

Tekst bardzo fajny. Nie wiem czy mia?e? taki cel, ?eby czytelnika pobudzi? do refleksji po przeczytaniu tego tekstu.
Ja mam takie odczucia:
- ch?opak si? za?ama? po stracie bliskiej mu osoby (dziewczyny)
- nagle kto? mu proponuje wiele dobrego, za jeden, malutki podpisik
- ch?opak si? nie daje oszuka? i przegania nieznajomego.
Nie wiem, ale ja to odczu?em tak, ?eby si? nigdy nie poddawa? i nie wierzy? byle jakie? osobie spotkanej na swojej drodze.
Tekst bardzo fajny.
"If you are first you are first. If you are second you are nothing." Bill Shankly
"Nie ma porażek, są tylko nowe doświadczenia."

toporow, zaskoczy?e? mnie t? interpretacj?, powiem szczerze:)

Zauwa?, nigdzie nie jest powiedziane, JAKIE ma problemy. Wiadomo, ?e sercowe... To by?o celowe z mojej strony. Utw?r raczej nie by? stworzony w celach moralizatorskich- ot, taka troszk? uniwersalna, brudna, barowa opowiastka lekko fantastyczna. Jednak?e bardzo mi mi?o, ?e uda?o Ci si? w niej doszuka? pozytywnych tre?ci.

Spr??yna, co do tego ma Wa??sa? Czy uwa?am ?e to prawda?

Ja uwa?am, ?e teraz ju? to naprawd? ma?o istotne, czy to prawda, czy nie....
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

Z tym podpisem od razu mi si? skojarzy?o z oddaniem duszy diab?u. Dosy? fajny tekst, jedynie do czego mo?na doj??, to to ?e je?li b?dziemy ucieka? przed problemami, szuka? naj?atwiejszych rozwi?za?, byle od nich uciec to na pewno nie trafimy na dobr? drog?, lecz w?a?nie na t? z?a. Bo nie wolno nam my?le? tylko o sobie. Nie wolno i?? na ?atwizn?! Proste i ?adne drogi kusz?, lecz prowadz? do czelu?ci.
"Imagination is more important than knowledge."

Jezu, ale ?e?cie filozofii podorabiali  :sweet:

a ja chcia?em zrobi? tekst o mocach piekielnych.. i o piciu   :hihi:
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

No widzisz, tak to jest ?e ka?dy cz?owiek skupia si? na innych elementach i dlatego ka?da interpretacja jest troszeczk? inna.
"Imagination is more important than knowledge."

a tak serio- to najpierw wymy?li?em zako?czenie :) W zasadzie mia?o nie by? tam mnie, tylko Obywatel X - ale z tej postaci jeszcze skorzystam, nie chc? jej miesza? w jakie? konszachty:)

A wymy?li?em to, siedz?c w lesie i pal?c peta:)
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

?adnie to tak pali? w lesie, a s?ysza?em ?e jest dosy? wysokawy stopie? zagro?enia po?arowego. oj nie?adnie le?niku.
"Imagination is more important than knowledge."

zagasi?em na r?ce i zjad?em filtr. nie ma strachu.


Bo prawdziwym menszczyznom to cza sie ?rodzid?.
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

aha :P . Podbijam temat  ;) . CC wklejaj jak najszybciej ten dalszy ci?g ;d
"If you are first you are first. If you are second you are nothing." Bill Shankly
"Nie ma porażek, są tylko nowe doświadczenia."

Kt?ry to ju? dzie? Nie wiem. Kasa jeszcze jest, wi?c niewa?ne. Kt?ra godzina...<spogl?da na zegarek> Trzecia. Trzeba jako? doj??...Zala?em si? jak ?winia...oooo....ku***....Burp!
<staje, opiera si? o mur, i g?o?no wymiotuje>
Eeeech, nigdy wi?cej tyle nie wypij?...Byle doj?? na chat?.
<wyciera usta r?kawem>
+ Seksowny to Ty nie jeste?, m?j drogi, hahahaha
<zad?wi?cza? seksownie wibruj?cy g?os za plecami. Corvus chwiejnie obraca si?. I widzi...Brunetk?. W?osy proste, po ramiona. Ubrana w czarn?, sk?rzan? kurteczk?, r?kawiczki, czarne spodnie z delikatnej satyny. Na BARDZO kszta?tnych nogach. i szpilki. Zauwa?y?a, ?e Corvus ogl?da j? "od st?p do g??w">
- Czy eeeem....czy my si? znamy?
<odezwa? si?, zwracaj?c uwag? na jej twarz. Ciemna karnacja, idealnie pasuj?ca do kruczoczarnych w?os?w. Drobny, zadarty nosek. Drobne, zaci?te usta. I oczy. Wspania?e, b??kitne jak niebo, kryszta?owe jak lodowiec>
+ Ja Ciebie znam, Corvusie. Widz?, ?e potrzebujesz pomocy?
Jeszcze tylko za mi?czaka mnie nie mia?a. I tak hujowo zacz??em tym rzyganiem... Ale niez?a jest, mo?e co? z tego b?dzie?
- Dam sobie rad?...Bywa?o gorzej.
<zaciekawiona, odpala papierosa>
+ Co, zostawi?a Ci?? Ech, zawsze wiedzia?am, ?e nie nadajesz si? dla takiej szarej myszki, Corvus... Ale ?eby tak pi?? Kto to widzia?...
B?dzie mnie cholera umoralnia?.
- Moje picie, moja sprawa. I nic Ci do tego.
<czarnulka zmienia ton g?osu na drwi?co-pob?a?liwy>
+ Ooo, Corvusik si? je?y... Niepotrzebnie. Chod?, podprowadz? Ci? do domu.
Prostytutka? Za ?adna, ?eby sta? tak na ulicy. I za nachalna.
- A Ty co, Samarytanka, czy szukasz klienta? Je?li tak, nie mam kasy, od razu m?wi?.
+ Nie chodzi o pieni?dze. Ale wyt?umacz? Ci, jak b?dziemy ju? u Ciebie.
Jaka? by?a kochanka, czy co? No ale dobra, co mi tam...
<odrywa si? od ?ciany, i wolno zaczyna i??. Tajemnicza Dama idzie o p?? kroku za nim>
- A mo?e si? tak przedstawisz, co? Skoro mnie ju? znasz? Bo ostatnio zaczepiaj? mnie tacy r??ni...
+ Ach, mo?esz mi m?wi? Angel Eyes.
<Corvus parskn?? ?miechem>
- No tak, ciekawe dlaczego....
<zza rogu wy?ania si? dw?ch pijaczk?w. Corvus i Angel Eyes milkn?. Pijaczki po chwili, przysi?gaj?c sobie ca?y czas dozgonn? przyja??, znikaj? za rogiem. Pomi?dzy Corvusem a nieznajom? dalej panuje cisza. Skr?caj? z g??wnej ulicy w boczn?, przy kt?rej jest mieszkanie Corvusa>
-A sk?d wiesz, gdzie w og?le mieszkam?
<seksownie wibruj?cy ?miech>
+ Je?li chc? si? czego? dowiedzie?, to si? zazwyczaj dowiaduj?...
<Corvus zastanowi? si?. Gdyby tego nie zrobi?, mo?e...Ale nie us?ysza?. Ruchu cichego jak szmer. Ruchu wyci?ganej pa?ki teleskopowej. Szybkiego zamachu te? nie us?ysza?. B?ysn??o. Pulsuj?ca jasno??, ciep?o woko?o potylicy. Twardy poca?unek chodnika na policzku. Ciemno??.>
Ooo? ku***...ale boli! Czaszk? mi rozpieprzy?o?
<jak zza ?ciany, dobiega go g?os kobiety>
+Tak, zaci?gn??am go w zau?ek. Stary co m?wi?, przemieni??
....
+Dobra, dam sobie rad?, do rana b?dzie nasz.
<otworzy? oko. W g?ow? ?upn?? dziesi?ciokilowy g?az b?lu. Zamajaczy?a posta? w czerni, ewidentnie rozmawiaj?ca przez kom?rk?>
Aaach ty suko... ja z tob? teges, a ty mnie walisz w ?eb.... to Ci? ku*** za?atwi?!
<rozejrza? si? woko?o. Zauwa?y? kawa? od?upanej deski i butelk? po piwie "Tur". Wzi?? butelk? w d?o?, powoli, by si? nie zorientowa?a.>
+ Okay, do zobaczenia w ?wi?tyni rano.
<roz??czy?a si?, i wolno obr?ci?a w stron? lezacego Corvusa. Jednak jego nie by?o ju? tam, gdzie go widzia?a ostatnim razem. Zgi??a si? w p??, odbi?a si? nogami i skoczy?a, w por? unikaj?c precyzyjnego uderzenia w g?ow? butelk?. Usmiechn??a si?, otrzepuj?c nieistniej?cy kurz z kurteczki>
- O ?esz ku***....
+ Co, moje z?by?
<U?miechn??a si? jeszcze raz. Ka?dy normalny cz?owiek ma k?y d?u?sze od siekaczy o milimetr-dwa. Ona mia?a d?u?sze o centymetr.>
- Ja pi***ol?, co to ma by??
+ Twoja ?mier?, Corvus!
<Ostatnie s?owo ko?czy?a ju? w locie. Rzuci?a si? na niego jak kocica, zwinnie, z d?o?mi rozczapierzonymi w szpony. Nie uciek?. Zamachn?? si? butelk? wprost mi?dzy niebieskie oczka. Za p??no. Za p??no, by unikn?? szponiastych paznokci na twarzy. Idealnie, by spomi?dzy tych?e paznokci zobaczy?, jak butelka trafia, i rozbija si? na czole panienki. To nie zdeprymowa?o jej wcale. Z?apa?a jego g?ow? w ?elaznym u?cisku... Za silna jak na tak? drobna kobiet?. Silniejsz? od niego. Zbli?y?a g?ow? do pulsuj?cych t?tnic na szyi Corvusa, uwi?zionego pomi?dzy ni? a scian?. Widzia?a grub?, ciep?? t?tnic?. Pachnia?a krwi?. Ciep??, natlenion? prosto z serca. Zapomnia?a o jednym. ?e t?uczone szk?o rewelacyjnie tnie organiczne tkanki. Ugodzi? j? g??boko, poprzez te delikatne spodnie. W udo. Poci?gn?? pchni?cie w g?r?, zahaczaj?c miednic?. Zawy?a, zwolni?a ?elazny u?cisk. Poprawi? pchni?ciem w brzuch, prosto przez rozpi?t? kurtk?. Ochlapa?a go ciemna krew. W odruchu, zgi??o j? w prz?d, i uderzy?a go z g??wki. Osun?? si? na ?cian?. Kobieta w tym czasie z?apa?a si? za brzuch i usiad?a.>
Oooo ku*** co ja narobi?em! Pr?ba zab?jstwa, ja pi***ol?! Kraty murowane! Ale g?wno!
<Kobieta, trzymaj?c si? za brzuch, zacz??a si? histerycznie ?mia?. W jej wargach zabulgota?a krew>
+ Hahahaha.... Do wieczora b?d? jak nowa, ty pi***olony dupku...Ech...
<Spr?bowa?a wsta?. Po?lizgn??a si? na krwi, i upad?a na brzuch. Corvus wsta?, lekko oszo?omiony.>
- Spr?buj si? z tego wykurowa?, suko!
<zajecha? jej "tulipanem" prosto w kark. G??boko. Szk?o zgrzytn??o o ko??. Fontanna krwi obryzga?a go po nogawkach.>
Trzeba st?d sp***dala?, i to szybko.


<Otworzy? oko. Sufit. Drugie. Sufit i ?yrandol. Obr?ci? g?ow?. Okno bez firanek, na parapecie kilkana?cie butelek po piwie.>
Ufff....W mord? je?a.... Jaki zjebany sen!
<obr?ci? si? w stron? drzwi. Na fotelu le?a? sweter. Na pod?odze spodnie. ca?e we krwi. >
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?