• Welcome to Forum graficzne Burning-Brushes.pl. Please log in or sign up.
 

Spotkanie.

Zaczęty przez Corvus Corax, Czerwiec 20, 2008, 19:30:32

Poprzedni wątek - Następny wątek
jak ju? klniemy to si? nie b?d? ogranicza? ...
za-je-bis-te
:D
zaczyna mi si? ju? podoba? na prawd? bardzo :P jakby? to jako? rozwin?? mocno... doda? jaki? w?tek mi?osno-erotyczny, wielk? z?? organizacje itp itd to wyjdzie Ci normalnie bestseller jaki? :D powt?rz? jeszcze raz:
za-je-bis-te :D

W tym miejscu zgadzam si? z Abikiem. Nic doda?, nic uj??. Z tego ?adn? histori? mo?na by u?o?y? ;)
"If you are first you are first. If you are second you are nothing." Bill Shankly
"Nie ma porażek, są tylko nowe doświadczenia."

Och, b?dzie dalszy ci?g b?dzie. Prawie wszystko jest ju? obmy?lane! B?dzie tak?e Grupa Z?ych, Niedobrych Drani, b?dzie tak?e w?tek mocno erotyczny... Wasze komentarze dopinguj? mnie do pisania!!
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

nie no za***iste to :D ?wietna historia i moje ulubione zako?czenie ''uff to tylko sen'' - wtedy kole? obraca si? i .... ^^

z niecierpliwo?ci? czekam na kolejn? cz??? :)

CytatI know what you're thinking. "Did he fire six shots or only five?" Well, to tell you the truth, in all this excitement I kind of lost track myself. But being as this is a .44 Magnum, the most powerful handgun in the world, and would blow your head clean off, you've got to ask yourself one question: Do I feel lucky? Well, do ya, punk?
Harry Callahan

Nooo CC musz? Ci przyzna?, ?e nie?le Ci to wychodzi:) bardzo fajne zako?czenie. Czekam z niecierpliwo?ci? na kolejn? cz??? ^^
"Padłem... nikt nie poda ręki... sam wstanę... silniejszy"
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
"Na tyle jesteś dobry, na ile jest dobry Twój najsłabszy punkt"

no no no, dopiero przeczytałam... fajne, fajne, tylko czy doczekamy sie kolejnej częśc jak już przez mesiąc nic nie napisał? ;(

usłyszał drapanie w drzwiach. Takie, jakby skrobała tam mysz. Potem cisza. sekunda, dwie , trzy, pięć....Następnego dźwięku się nie spodziewał. Głośny huk drzwi wepchniętych razem z framugą do mieszkania. Trzask pękającego lustra na korytarzu. Zerwał się nagi z łóżka. £azienka. Chować się.
Dopadli go, zanim dorwał się do drzwi łazienkowych. Nie widzał ich- po prostu nagle ktoś wykręcił mu ręce

-Nie ruszać się, ku***! Na podłogę!!!
posłusznie położył się "na deski". W sumie to oni go położyli, wykręcając mu te ręce pod niemożliwym wręcz kątem
- Nawet, ku***, nie drgnij! Policja! - odezwał się gruby, mocny głos nad nim. Czuł, że w plecy ma wycelowane coś bardzo nieprzyjemnego. Słychać było, że przynajmniej dwóch jeszcze buszowało po mieszkaniu. Po odgłosach sądząc, raczej rozwalało, niż buszowało.
- Ani ku*** drgnij!
Tego, co miało się wydarzyć w przeciągu następnych pięciu sekund, nie spodziewał się ani Corvus, ani tym bardziej oni. Rozległ się strzał. Chyba ze strzelby. Bo głośny. I śrut zadzwonił o ścianę. £omot upadającego ciała.
- Tyyy ku***!
Z kuchni. Dalej dwa suche strzały. Po nim gruby. Śrut. £omot. Trzask
- Oż ku***!!! Dostałem!! dostałem!! dawać go!!!
Jeden znad Corvusa wyciągnął coś. Po czym suchy dźwięk metalu. Przeładował. I ruszył w stronę kuchni. Milisekunda. Dwa suche trzaski, prawie jednocześnie. £omot o podłogę.
- Jiiiii sk***ysynu!!!
Strzał. Szyba okienna poleciała w dół. Strzał. Jęk, gardłowy, niski. I uderzenie. Jakby worek ziemniaków spadł na ziemię.
- Chłopaki!!! Co się tam dzieje????!!!!
Zawołał ten mierzący w Corvusa.
Cisza.
- Tyy pi***ol.....

Huk uderzył w bębenki Corvusa, o mało ich nie rozrywając. Tak, na pewno strzelba. Ciepła ciecz obryzgała go po szyi. Po włosach. Po plecach. £omot ziemniaków. Fala w żołądku....Paw.  Aż łzy wyszły z oczu.

Cisza...

Mógł krzyczeć. Nie krzyczał. Zaczął dygotać. Dreszcze, jak oślizgłe wije oplątały jego ciało. Zimno.
Na co czeka???!!!
Gruby, nosowy głos z obcym akcentem.
- Wstawaj. Spierdalamy stąd.
Lękliwie wstał. Bał się spojrzeć w tył. Ale musiał to zrobić.
Gość- ubrany na czarno. Kamizelka kuloodporna. Kominiarka. W ręku pistolet. W drugim - oberżnięta strzelba. Dubeltówka.
Na podłodze czarno umundurowany "kominiarz". Z tyłu wielki napis. Odblaskowy.

- "PP... OOO.... LLL" sylabizował Corvus. Reszta napisu była nieczytelna. Tak jak to zwykle bywa z napisami na plecach, gdy dostaniesz z bliska z dubeltówki na klatkę piersiową.  Kałuża krwi rosła.
- Nie czas na pytania. masz sekundę na ubranie się. Już!
Szybko nałożył spodnie i t-shirt, które walały się na fotelu od zeszłego tygodnia. Teraz buty. Jeden trup policjanta w korytarzu. Biegł ku przeznaczeniu. Ale to przeznaczenie przyszło do niego. Patrząc po krwi- dwa strzały. Noga i chyba szyja. Bał się spojrzeć do kuchni.
Tam- ściana na ścianie spływająca czerwona mozaika. Krwi, włosów, śrutu, i czegoś co było mózgiem tego ciała, leżącego nieopodal. Strzał w głowę- od tyłu, bezbłędnie celny. Drugi trup leżał w połamanym na poprzek stole. ten broczył bardziej- widać to był ten gliniarz, co wołał o posiłki.
Wymioty.
Paw.
Drugi paw.


Przez łzy nałożył buty i złapał za kurtę, którą kupił na wyprzedaży w Mark&Spencers. Szkoda jej. Bo ukradną, drzwi nie ma.
Morderca w tym czasie, słychać było, przewracał trupy, zbierał broń i amunicję. Następnie krzyknął:


- gotowy? No to spieprzamy!

Wybiegli w szaleńczym tempie przez klatkę schodową.... trzecie piętro...drugie.... pierwsze....parter.... ciało- tym razem bez krwi.... na pawia nie było czasu. Drzwi.
Za drzwiami srebrny samochód. Chyba Volkswagen. Prawie nówka, widać.  I radiowóz z trupem w środku.

- Wsiadaj!
Posłusznie zapakował się na tył. Kierowca, zamaskowany, był już w środku. Morderca wsiadł do przodu.
- Teraz padnij i nie ruszaj się!!
Pisk opon. Ruszyli.


Część dedykowana wszystkim tym, którzy we mnie wierzyli, i czekali :)
Słabsze czy mocniejsze niż przedostanie?
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?


Cytat: "Corvus Corax"Słabsze czy mocniejsze niż przedostanie?
mniej-więcej porównywalne :P może mocniejsze w sensie strat w ludziach i ogólnie co do opisu, ale co do wrażeń to w obu częściach na podobnie wysokim poziomie :D
co bym nie powiedział, świetne :D

Fajnie, tylko szkoda, że krótsze od poprzednich. Trochę głupio, bo nie wiadomo niby czemu ta policja tak w paradowała oraz ten zabójca znikąd. Trochę tajemniczości jest, mam nadzieję, że następna część przyniesie nowe tajemnice, a rozwiąże te stare  ^_^
"If you are first you are first. If you are second you are nothing." Bill Shankly
"Nie ma porażek, są tylko nowe doświadczenia."

Początek taki "szybki" nie pisałeś o szczegółach, tak jak to zazwyczaj robisz... to mi tak za bardzo nie przypadło do gustu... No ale bardzo fajnie napisany, a fabuła... ekstra :D
"Padłem... nikt nie poda ręki... sam wstanę... silniejszy"
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
"Na tyle jesteś dobry, na ile jest dobry Twój najsłabszy punkt"

Gdzie jedzie Corvus?
Dlaczego weszła do niego policja?
Kim jest tajemniczy zabójca?
Kto tak naprawdę zabił JFK?
Czy Al-Kaida ma ocalić świat?
Dlaczego Tata Muminka nosi cylider?


Odpowiedź na te pytania znajdziecie w następnym odcinku...

Już w ten weekend!

Przygotuj się... na "spotkanie".
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

Już nie mogę się doczekać........
Sam pisze swoją książke fantasy.....
Wiec bardzo chętnie czytam twoje teksty....

Porywacze przez trzy następne godziny ignorowali milcząco próby kontaktu ze strony Corvusa. Kluczyli długo po mieście i przedmieściach, aż stracił poczucie kierunku. Później małymi, lokalnymi drogami wywieźli go za miasto. Wiedział, że na południe- bo słońce mieli przed sobą. w końcu skręcili w leśną, mało uczęszczaną drogę. Jeden z porywaczy nagle obrócił się i psiknął. Sprayem prosto w oczy. Zapiekło.
- Ała, ku***, co to?
- To konieczne. Metalicznie nieczułym głosem odpowiedział porywacz.
- Nie wystarczyła opaska? Trzeba było mnie oślepić, do jasnej cholery?!
- Tak. Sto procent gwarancji. Za kilka minut odzyskasz wzrok. Porywacz umilkł.
No to du**, pomyślał Corvus. Pewnie w czapę mi dadzą, i tak się skończy ta pi***olona historia - Pomyślał. Słyszał szum opon, dający do zrozumienia, że droga jest żużlowa. Zakręt w lewo. Zakręt w prawo... Kilkadziesiąt uderzeń serca. Może minuta. Auto zatrzymało się. Kilka uderzeń serca   Wolno ruszyli.
Światło. Czerń w jego oczach coraz bardziej szarzała. Kształty. W końcu.

- Wysiadaj.
Po omacku wśród rozlanych kształtów namacał klamkę, otworzył drzwi i wysiadł. Uderzył go powiew zimnego powietrza, który wyostrzył wzrok.
Ooo ku***, dworek? He, raczej pałac, dworki to były drewniane i niższe chyba - pomyślał Corvus.
Otworzyły się szerokie drzwi. Wyszedł z nich facet, mogący z powodzeniem grać bliźniaka Lucjana Mostowiaka. Tylko że ubrany ciekawie w ciemny garnitur. Fular u szyi nadawał mu wręcz arystokratycznego wyglądu. Włosy białe jak mleko. Sześdziesiątka, nieee... siedemdziesiątka. Patrzy na mnie.

- Witaj, Corvusie. Czekaliśmy na Ciebie. Oto Twój nowy dom.


Jegomość szeroko się uśmiechnął, widząc na twarzy Corvusa nieufność.
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

o kurde :D
Cytat: "ol' Bandit"Witaj, Corvusie. Czekaliśmy na Ciebie.
te słowa jakoś zawsze mi się podobają :D
no i ta część również udana no i z niecierpliwością czekam na więcej ;p
"Padłem... nikt nie poda ręki... sam wstanę... silniejszy"
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
"Na tyle jesteś dobry, na ile jest dobry Twój najsłabszy punkt"