wiesz Raju, chyba nie dojdziemy do porozumienia, bo odnoszę wrażenie, że Ty chyba myślisz, że ja mam zamiar Cię przekonać, że to powstanie dało coś dobrego, jakieś korzyści, że niby sam tak uważam...
Z Twoich poprzednich wypowiedzi to wlasnie wynika. I wcale nie odnosze takiego wrazenia - chcialem po prostu uslyszec jakies konkretne argumenty, a nie ogolniki.
Jeszcze raz się powtórzę, że nie będę myślał "co by było gdyby" i nie będę też oceniał ich postępowania. Fakt, nie przyniosło żadnych korzyści, wręcz straty, jak najbardziej tak. No, ale tu jeszcze raz się powtórzę, nie będę ich oceniał tylko zawsze będę podziwiał ich za to, że mimo skazania na porażkę, walczyli.... Myślę, że oni wiedzieli, że będzie źle.... ale i tak walczyli. Nie byłem nigdy w takiej sytuacji, nie znam wszystkich szczegółów i (tu znów jeszcze raz się powtórzę) nie chcę i nie będę ich oceniać.
Tak, tylko mi chodzi o wyciaganie wnioskow z takiego zachowania. W naszym kraju (niestety) w wiekszosci przypadkow czci sie i wynosi na piedestal bohaterska glupote, zamiast tzw. "tchórzowski" rozsądek. Niestety - swoje zachowania nalezy przewidywac, a nie "walczyc, aby walczyc", tylko po to, zeby zostac bohaterem. Dla mnie oni nie sa bohaterami (ci wyzej postawieni, nie szeregowi zolnierze), bo "zabili" (w sensie przenosnym) wiecej Polakow niz Niemcow.
Co do wyciągania wniosków, patrząc na historię Polski to do powstania warszawskiego w ogóle nie powinno dojść, bo po co skoro wszystkie polskie powstania (po za wielkopolskim o ile się nie mylę ;s) były przegrane? można by wnioskować, że to też będzie...
Dokladnie - i oto tez mi chodzi. Wczesniejsze pokolenia nie potrafily wyciagac wnioskow z historii, ale my juz powinnismy sami myslec i planowac przyszlosc, a nie "zyc chwila" (mowie tutaj o wazniejszych sprawach, niz o codziennym zyciu).
ale to chyba jest trochę w naturze żołnierzy i wojowników, żeby walczyć mimo wszystkich przeciwności... dodatkowo, walczyć o ojczyznę, najwyższe dobro patrioty, a pewnie większość walczących w powstaniach nimi właśnie była...
Tak, ale w zasadzie powstanie warszawskie wymierzone bylo (w pozniejszym jego okresie) bardziej w Polakow niz w Niemcow. Sami mieszkancy Warszawy nazywali Powstancow "bandytami" (nie wysysam tego z palca - cytuje to m.in. Zbigniew Blichewicz "Szczerba" w ksiazce, o ktorej wczesniej pisalem).
Rozumiem, ze chcieli dobrze, ale niestety swoje dzialania i efekty tego postepowania nalezy planowac, o czym nasze i przyszle pokolenia nie moga zapomniec.
wojna to walka, nie można tylko na zimno kalkulować co przyniesie korzyści, a co straty, chociaż to też jest potrzebne...
Gdyby tak bylo, dowodcy wysylaliby wszystkie swoje oddzialy na stracenie, niezaleznie od szans. A tak sie przeciez nie dzieje/nie dzialo. Zawsze trzeba myslec, planowac, itp. Inna sprawa, ze dowodctwo AK planowalo przebieg powstania na 3 dni, ktore przerodzily sie w 63. Nie wiedzieli tez, ze zolnierze nie maja amunicji i broni, co na wojnie jest potrzebne, przyznasz chyba?

Myslenie jest najwazniejsze - mniejszy oddzial moze pokonac wiekszy, jesli tylko dobrze rozplanuje co i jak ma robic. U nas tego niestety zabraklo.
le w walce jak nie walczysz to przegrywasz
Tak, ale my juz wtedy bylismy przegrani i jak widac nawet walka nic nie dala.
my Polacy zawsze walczyliśmy, często z problemami, ale zawsze jakoś się udawało, no i to jest chyba trochę naszą siłą, tak myślę
Nie da sie ukryc, ze walczylismy, ale szkoda, ze czesto tak nieudolnie. Byly piekne zwycięstwa, ale w naszej historii wystapilo tez wiele sromotnych klesk i strasznych bledow (jak np. powstanie).