• Welcome to Forum graficzne Burning-Brushes.pl. Please log in or sign up.
 

Historia podziemia

Zaczęty przez Corvus Corax, Sierpień 06, 2008, 23:29:36

Poprzedni wątek - Następny wątek
Cóż, dawno dawno temu... gdy zamiast Burning-Brushes, istniało mnóstwo grodów przeróżnych, gdzie ludzie sobie siedzieli i spamowali, nie niepokojeni wielką polityką. Wiadomym było, że istnieje potężne zamczysko k-rasnoludów, którzy mieli pełno klejnotów, potężne baszty, machikuły, fosę przeogromną, i świtę, która tychże budowli strzegła. Każdy z tegoż ludu prostego a zasmarkanego zdawał sobie sprawę, że k-rasnoludy to potęga, i przeciw nim walczyć nie lza, bo po zębach można dostać. K-rasnoludy także wiedziały o tym, co czyniło je niezwykle dumnymi, zachłannymi i pysznymi. Pewnego razu, wójt Roman, Forsakenem się zwący, podrapał się po tyłku, wąsach i uchu, splunął na klepisko. Zakasawszy sukmanę wytartą, wyruszył on do sąsiedniej wioski. Tam chat było sporo- a środku wsi stał żuraw ze studni. Tamój we wiadrze siedział Wójt Grzegórz, zwany Kenty'm, a reszta, ku ogólnej uciesze, podnosiła i opuszczała żuraw, by ich władza wykonawczo-ustawodawcza w postaci Grzegórza, co rusz wpadał i wynurzał się z wody.
Forsaken, zobaczywszy to wszystko, stanął twardo przed nimi, i głośno wysmarkał się w palce. Wszyscy oniemieli i popatrzyli na niego, bowiem sztuka smarkania w palce była rzadka jak kisiel z owsa cedzony siedem razy. Niestety, wszyscy puścili także żuraw, i Kenty wylądował w wodzie. ¯e żył, świadczyły bulki i bąbelki spod wody się unoszące.
Natenczas Forsaken rzeknął.....


Ciekawi jesteście, co było dalej?



// oczywiście nie mam na celu obrażania kogokolwiek, jest to raczej konwencja humorystyczna. Jeśli ktoś poczuł się dotknięty, proszę o wiadomość:)
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

Hehe, jak czytam Te Twoje "opowiadanki" to czuję się jakbym tam był, no ale dawaj dalej :D
A o z Kentym ekstra pomysł xD
"Padłem... nikt nie poda ręki... sam wstanę... silniejszy"
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
"Na tyle jesteś dobry, na ile jest dobry Twój najsłabszy punkt"

No trzeba przyznać że ciekawe. Chce więcej. Pamiętasz jeszcze dziennik tego sierżanta międzygalaktycznego czy jak tam to się nazywało? Bo bardzo chciałbym jeszcze raz przeczytać, a na BB nie mogę znaleźć, z tego co pamiętam chyba tutaj tego nie wstawiałeś.
"Imagination is more important than knowledge."

hehe no ciekwe :D mnie się podoba :P ja też chcę więcej ;p
i te złe k-rasnoludy ;p

CytatCiekawi jesteście, co było dalej?
no jasne :D

"No man can lead man, we have to have unity." Bob Marley


No tak fajnie sobie pisać bzdurne opowiadanki.
Ta i te k-rasnoludy omg...
Komuś naprawdę tutaj brakuję seksu :P
Jeszcze na dodatek wszyscy posłodzą jakie to fajne.
Na Twoim miejscu zajęłabym się czymś porządnym.
No ale chcecie sobie tutaj więzi zacieśniać i w ogóle, no ale lol na podstawie opowiadanek i rozmów w stylu bardów? Co to średniowiecze? xD


^ by Zins :D

Hayumi,  wrzuć na luz :P Opowieści bardów są bardzo interesujące :D

C.D.


Natenczas Forsaken rzeknął:

"witojciez. Nie widzita, że wójt zara straci dech i utoni nieboże?"

Wszyscy rzucili się wójta Grzegórza ratować. takoż go ratowali, że, z pod wody ledwo żywym wyszedłwszy, znowu dech stracił. Po ocuceniu go chochlą łokowitki, zebrali się wszyscy wkoło, by posłuchać, co też wójt Roman, zwany Forsakenem, rzec zechce.
A on stanął przed Grzegórzem Kentym się zwącym, podciągnął smarki do nosa, i rzece:
"Tamój krasnoludy zamczysko majom, wielkie, bogate. Dbajom o siebi, jak mało kto. Zbrojną kompanije majom, żołd wysoki płacom każdemu. Ali ni chcom nikogo przyjonć, co ma wincy niż pinć stów wzrostu"
Wszyscy zaraz miarkować zaczęli, ile to jest to pinć stóp. Wychodziło wszystkim, że akurat po... pępek. Tylko słychać było radość wioskowych kurdupli, co mieścili sie akurat w tym wzroście. Forsaken dalej ciągnął.
"Zatem pomyśleli my, coby własny zamek krasnoludzki zrobić, co by każdy co ma wincy niż pinć stóp, mógł se wejść, nażreć sie, i posiedzieć. Ali samy ni damy rady!"

Kenty, odzyskując z wolna rozum po rea...rae...rema...po odratowaniu, podrapał sie pod pachą, po czym rzekł:

"ano, siedzim tu jak zasrańce, rzepe ino i placki jeczmienne żremy, a krasnoludy krase, dobrze im sie wiedzie. My też tak by kcieli, ali jest jedyn szkopół" Po czym splunął siarczyście na ziemię.

"A cóż wam wadzi, mości Grzegórzu?" żachnął Forsaken.

Kenty, siadając zamaszyście na cembrowni, głośno rzekł"
"ano, zeszłej zimy wygnali my takiego dziada, co kozy gwałcił po wiosce. Kozy mleka ni dawały, to my go pałą przechrzcili po plecach, i dali kopa. Podobno on sie zawziun, i gusła tera jakie na nas odprawia. My sie go boim, że odegrać si zechce"

Forsaken, co dziada znał, bo przygarnął go zeszłej wiosny, żeby mu wróżył przyszłość z kurzych flaków i łajna psiego, rzekł:
"on wam nijakiej krzywdy ni zrobi. chuchro to takie, zemby mu powypadali, tera ino zupe żreć może. £on kóz już ni gwałci, bo i jednom u nas próbował. To my go do pala przywionzali, nagusieńkiego, i calutkie dwie niedzieli pies mu morde lizał."
Kenty, robiąc zeza i szczerząc zęby, powiedział: "Skoro tak, to tak. Bedzim z wami krasnoludzki zamyk budować. Tylko nas tyż mało, trza by kogo jeszcze zawołać, co by sie nie natyrać za bardzo"


C.D.N ?
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

haha xD niezle :D nie ma co :P
nie wiem jak reszta, ale ja ciąg dalszy chce jak najbardziej :D

hehe, miejscami jak czytam to mi się "Krzyżacy" przypominają:)
No ale dawaj dalej, ciekawe;)
"Padłem... nikt nie poda ręki... sam wstanę... silniejszy"
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
"Na tyle jesteś dobry, na ile jest dobry Twój najsłabszy punkt"

Proszę o więcej, proszę także o odpowiedź na moje wcześniejsze pytanie.
"Imagination is more important than knowledge."

haha, fajne, mnie się podoba ;-) dzieki i dawaj dalej ;p

podoba mi się ta jazda w wykonaniu CC fajnie się to czyta :D no i jest na luzie :D
Poglądy są jak du**, każdy jakieś ma, ale po co od razu pokazywać...

— Andrzej Sapkowski

Dowiedział się o tym niecny rozbójnik, banita, gwałciciel i rabuś, Kisielem zwany. Po prawdzie sam tytułował się Mściciel, ale jakoś tak wyszło, że okolicznym słowo "Kisiel" łatwiej było wymówić niż "Mściciel", więc takoż go nazywano, co powodowało straszną u niego apopleksję. Także siedziała Kiślowa banda przy dukcie na moczarach.
"Kooonic z łagodnym Kiślem! Robiom zamek, a mnie nie zawołali! £oż to banda obesrańców!" Powiedział Kisiel-Mściciel, zapluwając przy tym cały swój podbródek.
I wybrał się duktem, na spotkanie Romana i Grzegórza, co zamek chcieli budować. Nałożył odświętne łapcie z łyka lipowego, przewrócił kubrak na lewą stronę, związał portki sznurkiem i poszedł.
A Kenty i Forsaken, tymczasem, wybrali się na wielką górę, Fotohołstem zwaną. I zaczęli gadać:

- ano, tu by było śliczno ten zamcyk pobudować. Widok stąd dobry, a do karczmy blisko, i do dziewek wszetecznych, co tamój urzędują wzdłuż duktu- odezwał się Forsaken
- Eee gdzie tam. U nas we wiosce gadali, co zamecek kiedyś stojał na górce, wedle Abikowej chałupy. Zamiast szukać sie po świecie, może tamten odbudujem? - Kenty rzekł, dłubając zawzięcie w uchu.
- Niii, moje chłopy jak pójdom na Abikowom chałupe, to nie wrócom już, bo łon bimber pono z myszy pędzi. a jak chłopy bedom schlane, to kto łopatami a kielniami bedzie robił? - Zauwałył Forsaken.
Kenty "zaniuchał" nosem.
- £oż, coś nie bimbrem, a gównem śmierdzi na razie!
Zmrużył oczy.
- Toż to Kisiel w naszom strone zamierza! Ratuj sie kto może!!! - Próbował uciekać, jednakże Roman złapał go za poły jego brudnawej sukmany.
- Sam lizie. Nic złego nam nie zrobi. Co najwyżej my możem go natłuc w jego zbójnickom du**!!
Grzegórz na to:
- Racja! nalejem go za te wszystkie dutki zrabowane i kobity zgwałcone! Bij, zabij!!
Tak niefortunnie wyrwał się Forsakenowi, że Romanowi wkręciła  się ręka w ową sukmanę, i szarpnęło. Na Kentym, tym czasie, objawiły swą moc prawa fizyki- nogi poszły w przód, podczas gdy reszta ciała, obciążona balastem w postaci Forsakena wkręconego w sukmanę, została. To musiało się skończyć upadkiem- po czym po raz drugi zadziałały fizyczne prawidła, i obaj zaczęli się szybko staczać w dół. Kisiel zdążył zakrzyknąć:

"£olaboga! Ratuj....."  

I, podcięty przez toczące się ciało Kenty'ego, klepnął na glebę, po czym zaczął nabierać ruchu jednostajnie przyspieszonego w dół.

Na samym dole Fotohołsta naszli się na siebie. Forsaken na Kiśla. Kisiel na Kenty'ego. A Kenty na pniak- z racji, że spadał pierwszy. Gdy słonko już zaczęło schylać się na horyzoncie, i wszyscy odzyskali przytomność, Kisiel zawył:
"Chłopy!!! Co wy robita!! Zamek budujeta, na nas nie łaska zawołać? Co, my sroce spod ługona uciekli? My gorsze? Też kcemy zamek mieć, winkszy niże te zaplute karzełki!"
Kenty, wypluwając dwa siekacze i jeden kieł, odparł:
" F poszątku. Ale nie myflfie, że możefie fak fobie do naf dołąfszyf. Mufita mief jakif fkłat"
Forsaken podrapał się po głowie - wyciągną pchłę.
Kisiel podrapał się po głowie- oprócz olbrzymiego guza na szwie czołowym czaszki, rosła mu także myśl.

c.d.n
And I was round when jesus christ
Had his moment of doubt and pain.
Made damn sure that pilate
Washed his hands and sealed his fate.
Pleased to meet you,
Hope you guess my name...?

Trzeba przyznać że napisane ciekawie, język mi się podoba. Czyta się bardzo miło, a i humor jest ciekawy. Brawo! Czekam na więcej jak zwykle.
"Imagination is more important than knowledge."